naprawdę
a ja świecę dzień święty gdzieś w lesie
rąbię drewno na opał
wśród natury uniesień
echo serca mnie
niesie
wiatr przecinam z kawkami
ich kluczem
i coraz bliżej do zimy
coraz więcej się uczę
i więcej wykluczeń
z życia wykluczeń
rytm za rytmem
niespiesznie
wybijam
z wolna myślę o życiu
wyścig z czasem
przegrywam
lecz choćby wyrok z nieba
zakłócił w lesie mym chwile
to wciąż pod drzew baldachimem
czuję
że naprawdę żyłem
Czytam Pański wiersz i zastanawiam się jak wiele osób może się pokusić o stwierdzenie ” naprawdę żyłem” ? Trzeba być szczęściarzem……naprawdę….Poruszający wiersz.
myślę, że trzeba cieszyć się z małych rzeczy, a na pewno będzie łatwiej wypowiedzieć takie słowa. 😉 bardzo dziękuję Kasiu, że zajrzałaś i pozostawiłaś ślad po sobie. 🙂